Zaskakujące zwroty akcji, ogromna ilość wzruszeń i dobrej energii - to w skrócie najnowsza książka
Bardzo zachęcam do przeczytania książki naprawdę jest bardzo warta i niesamowita
Bóg nigdy nie mruga to książka zawierająca pięćdziesiąt trudnych lekcji o życiu jest motywatorem dającym kopa do myślenia zawiera także w sobie watki psychologiczne połączone z wiara jest to książka w pełni motywująca pokazująca jak bóg ma dla nas swój plan działania i prowadzi nas zupełnie innymi ścieżkami niż byśmy sami chcieli gwarantuje, iż jak zaczniesz ja czytać nie skończysz do póki trwa książka, bo jest tak wciągająca jak magnes polecam z cala pewnością książkę każdemu
Rzeczywistość z lotu książki ,,A nie mówiłam”, że Grochola w końcu przestanie być modna? Wszystkie iluminacyjne powieści, tzw. odkrycia literackie, które namiętnie czytają setki Polaków są książkami apriorycznie recenzowanymi. Ich masowa,, konsumpcja” sprawia, że zasięgnięte wcześniej opinie pozbawiają nas literackiego smaku oraz szansy na obiektywną ocenę dzieła. Tak też stało się w przypadku czwartej części cyklu "Żaby i anioły” autorstwa Katarzyny Grocholi. Okrzyknięta sławą pierwsza część, a także znakomita adaptacja filmowa zadecydowały o druzgocącej klęsce kontynuacji całego cyklu. W społeczeństwie uplasowało się przekonanie, iż twórca, którego dzieło osiągnęło niebywały sukces; niezależnie czy jest to książka, płyta, czy nowy model samochodu, zobowiązany jest do wykonania repliki swego osiągnięcia. Popularyzacja czyjegoś sukcesu w późniejszym czasie staje się sekularyzacją krytyki.
Niewątpliwie "A nie mówiłam” jest książką jednej nocy, czyta się ją równie szybko i przyjemnie jak trzy poprzednie części. Język, jakim posługuje się pisarka jest wręcz kontemplacyjny, aczkolwiek bardzo dynamiczny, miejscami chaotyczny , przypominający naszą codzienną gonitwę myśli. Ideologiczna gimnastyka Judyty przeradza się w długie wywody o życiu, dojrzałych związkach po trzydziestce, polityce i współczesnych realiach, dotyczących stanu polskich dróg, czy koncertu Eltona Johna w Operze Leśnej.
Spiralnie ułożona fabuła zdaje się spokojnie wprowadzać czytelnika w nurt prozatorskiej fikcji, symbiotycznie połączony z rzeczywistością. Przeplata się w niej m.in. ślub rodziców Judyty, wspólna podróż dojrzałych kochanków za granicę, spotkania z przyjaciółmi ze szkolnych lat oraz sekrety życia nastoletniej Tosi. Nie zapominajmy, że teraźniejszość przedstawiona w powieści jest ukazana z perspektywy trzydziestokilkuletniej kobiety, matki i rozwódki.
Spostrzeżenia Judyty mogą się wydawać dość odważne i niekiedy absurdalne. Jednak jeśli przyjrzymy im się bliżej, zauważymy niebywałą zgodność naszych myśli. Judyta nie patrzy na świat przez różowe okulary. Stara się raczej tłumaczyć rzeczywistość, aby nie ugiąć się pod jej naporem. Bohaterka nie odkłada problemów do antykwariatu doświadczenia, ale interpretuje i rozwiązuje je na bieżąco, aby się nie nawarstwiały. Niestety jej pochopność, roztargnienie i niefrasobliwie postawione tezy, przynoszą niekiedy przykre niespodzianki. W książki jest pełno niedomówień, błahych zakończeń i realnych scenariuszy.
Niewątpliwie "A nie mówiłam” jest książką jednej nocy, czyta się ją równie szybko i przyjemnie jak trzy poprzednie części. Język, jakim posługuje się pisarka jest wręcz kontemplacyjny, aczkolwiek bardzo dynamiczny, miejscami chaotyczny , przypominający naszą codzienną gonitwę myśli. Ideologiczna gimnastyka Judyty przeradza się w długie wywody o życiu, dojrzałych związkach po trzydziestce, polityce i współczesnych realiach, dotyczących stanu polskich dróg, czy koncertu Eltona Johna w Operze Leśnej.
Spiralnie ułożona fabuła zdaje się spokojnie wprowadzać czytelnika w nurt prozatorskiej fikcji, symbiotycznie połączony z rzeczywistością. Przeplata się w niej m.in. ślub rodziców Judyty, wspólna podróż dojrzałych kochanków za granicę, spotkania z przyjaciółmi ze szkolnych lat oraz sekrety życia nastoletniej Tosi. Nie zapominajmy, że teraźniejszość przedstawiona w powieści jest ukazana z perspektywy trzydziestokilkuletniej kobiety, matki i rozwódki.
Spostrzeżenia Judyty mogą się wydawać dość odważne i niekiedy absurdalne. Jednak jeśli przyjrzymy im się bliżej, zauważymy niebywałą zgodność naszych myśli. Judyta nie patrzy na świat przez różowe okulary. Stara się raczej tłumaczyć rzeczywistość, aby nie ugiąć się pod jej naporem. Bohaterka nie odkłada problemów do antykwariatu doświadczenia, ale interpretuje i rozwiązuje je na bieżąco, aby się nie nawarstwiały. Niestety jej pochopność, roztargnienie i niefrasobliwie postawione tezy, przynoszą niekiedy przykre niespodzianki. W książki jest pełno niedomówień, błahych zakończeń i realnych scenariuszy.
Jack Armstrong, szczęśliwy mąż Lizzie i ojciec trójki dzieci, dostaje od losu wyrok śmierci: lekarze diagnozują u niego śmiertelną chorobę i jego dni są policzone. Wkrótce w rodzinę Armstrongów uderza kolejny cios: w dzień Bożego Narodzenia Lizzie ginie w wypadku samochodowym. Dzieci zostają rozdzielone i trafiają do różnych członków rodziny rozsianych po całym kraju. I wtedy właśnie zdarza się coś niezwykłego: stan Jacka niespodziewanie zaczyna się poprawiać, aż w końcu choroba mija bez śladu. Teraz ze wszystkich sił Jack będzie starał się odbudować swoją poranioną rodzinę. Latem zabiera dzieci do starego domu nad oceanem, w którym w dzieciństwie mieszkała jego żona. Tam właśnie spróbują wyleczyć rany, odnowić więzi i rozpocząć nowe życie
Kiedy Colton Burpo cudem wyzdrowiał po nagłej operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, jego rodzina nie posiadała się z radości. Nie spodziewała się jednak, że w ciągu następnych kilku miesięcy usłyszy piękną i wyjątkową historię o podróży małego chłopca do nieba i z powrotem.
Niespełna czteroletni Colton oznajmił rodzicom, że opuścił swoje ciało podczas zabiegu, wiarygodnie opisując, co jego rodzice robili, gdy on leżał na stole operacyjnym. Opowiadał o wizycie w niebie i przekazywał historie ludzi, z którymi spotkał się w zaświatach, a których nigdy wcześniej nie widział. Wspominał nawet o zdarzeniach mających miejsce jeszcze przed jego narodzinami. Zaskoczył swoich rodziców opisami i mało znanymi szczegółami o niebie, dokładnie pasującymi do tego, co podaje Biblia, a przecież nie mógł ich stamtąd znać, bo jeszcze nie umiał czytać.
Z rozbrajającą niewinnością i typową dla dziecka prostolinijnością Colton opowiadał o spotkaniach z członkami rodziny, którzy już dawno odeszli z tego świata. Opisywał Jezusa i anioły, twierdził, że Bóg jest „bardzo, bardzo duży” i naprawdę nas kocha.
Historia ta – opowiedziana przez ojca przywołującego proste słowa własnego syna – ukazuje miejsce, które czeka na nas wszystkich, gdzie, jak mówi Colton, „nikt nie jest stary i nikt nie nosi okularów”.
"Niebo istnieje... naprawdę!" na zawsze zmieni sposób, w jaki myślisz o wieczności, pozwalając ci przyjąć perspektywę dziecka i uwierzyć jak ono
Niespełna czteroletni Colton oznajmił rodzicom, że opuścił swoje ciało podczas zabiegu, wiarygodnie opisując, co jego rodzice robili, gdy on leżał na stole operacyjnym. Opowiadał o wizycie w niebie i przekazywał historie ludzi, z którymi spotkał się w zaświatach, a których nigdy wcześniej nie widział. Wspominał nawet o zdarzeniach mających miejsce jeszcze przed jego narodzinami. Zaskoczył swoich rodziców opisami i mało znanymi szczegółami o niebie, dokładnie pasującymi do tego, co podaje Biblia, a przecież nie mógł ich stamtąd znać, bo jeszcze nie umiał czytać.
Z rozbrajającą niewinnością i typową dla dziecka prostolinijnością Colton opowiadał o spotkaniach z członkami rodziny, którzy już dawno odeszli z tego świata. Opisywał Jezusa i anioły, twierdził, że Bóg jest „bardzo, bardzo duży” i naprawdę nas kocha.
Historia ta – opowiedziana przez ojca przywołującego proste słowa własnego syna – ukazuje miejsce, które czeka na nas wszystkich, gdzie, jak mówi Colton, „nikt nie jest stary i nikt nie nosi okularów”.
"Niebo istnieje... naprawdę!" na zawsze zmieni sposób, w jaki myślisz o wieczności, pozwalając ci przyjąć perspektywę dziecka i uwierzyć jak ono
książka której nie chce się przerywać czytania ciagle trzyma w napięciu jest to opowieśc o młodej bardzo pogubionej sama nie wie co ma począć z własnym życiem
Nicholas Sparks, autor wielu powieści obyczajowych, które często stają się inspiracją dla twórców filmowych (watro chociażby wspomnieć o adaptacji filmowej jego znakomitej powieści „I wciąż ją kocham”), serwuje czytelnikom kolejną książkę, napisaną w charakterystycznym dla siebie stylu, poruszającą kolejny raz wiecznie aktualny temat, jakim niewątpliwie jest miłość.
„Szczęściarz” opowiada historię mężczyzny, który służył w piechocie morskiej oraz był na misji w Iraku, jednak – jak sam przyznaje – cudem uniknął śmierci. Logan odnajduje bowiem zupełnym przypadkiem na pustyni zdjęcie kobiety, które od tego czasu staje się jego talizmanem. Za namową przyjaciela, który ginie w tragicznym wypadku, mężczyzna postanawia znaleźć kobietę ze zdjęcia. Okazuje się, że jest ona rozwódką mieszkającą w Karolinie Północnej, wychowującą dziesięcioletniego syna i borykającą się z naprzykrzającym się jej byłym mężem. Logan, z początku nieświadomie, zaczyna pałać do kobiety głębokim, szczerym uczuciem, które sprawia, że bohater będzie musiał zmierzyć się z domagającym się wciąż praw do byłej żony, bezwzględnym Keithem.
Powieść Nicholasa Sparksa pokazuje, że o prawdziwe szczęście trzeba walczyć. Główny bohater, którego dobry los właściwie nigdy nie opuszczał, przekonuje się, że pragnienie odwzajemnionej miłości wiąże się nie tylko ze zrządzeniami losu, ale i z właściwą postawą oraz z prawdziwą wiarą w jej realizację. Jego „nabyte szczęście” paradoksalnie opuszcza go w momencie, kiedy go najbardziej potrzebuje i kiedy gra toczy się o naprawdę dużą stawkę – miłość kobiety.
„Szczęściarz” to podnosząca na duchu powieść obyczajowa, ukazująca determinację człowieka, jego dążenie do odnalezienia prawdziwego szczęścia oraz swojego miejsca na Ziemi. Z pozoru sielankowo wymarzone rozwiązanie wszystkich problemów w momencie odnalezienia kobiety ze zdjęcia okazuje się tylko mrzonką – Logan musi się zmierzyć z szarą rzeczywistością, stawić czoła kłopotom i tym samym udowodnić, że własnymi siłami zasłużył i odnalazł szczęście.
Autor stosuje w swojej książce sprawdzone już w innych powieściach zabiegi. W usta głównego bohatera, którym najczęściej w jego powieściach jest mężczyzna, wkłada opowieść o rozgrywających się na kartach książki wydarzeniach, które bardzo często ubogaca licznymi retrospekcjami. Choć tak naprawdę fabuła powieści jest dosyć prosta, Nicholas Sparks potrafi czytelnika wielokrotnie zaskoczyć. Nieobce jest także autorowi budowanie napięcia czy ukazywanie niespodziewanych zwrotów akcji. Wszystkie te elementy sprawiają, że powieść Sparksa czyta się błyskawicznie i z niesłabnącą przyjemnością.
Kolejne powieści Nicholasa Sparksa pojawiają się w tempie produkcji taśmowej. Ostatnia książka nie zdąży jeszcze ostygnąć na półce, kiedy pojawia się następna. Jednak miliony wydanych i sprzedanych egzemplarzy powieści autora na całym świecie, ciepłe ich przyjęcie przez czytelników oraz liczne adaptacje filmowe publikacji dowodzą tylko znacznej popularności Sparksa i umiejętności radzenia sobie przez niego z opisami trudnych, często bolesnych tematów.
„Szczęściarz” to powieść dla wszystkich, bez względu na wiek i płeć. Każdy bowiem odnajdzie w niej element, który go poruszy. Sparks bowiem pokazuje życie takim, jakim naprawdę jest – trudnym, naznaczonym licznymi przeciwnościami, ale mimo tego pięknym i, jeśli się na to zapracowało, także szczęśliwym.
„Szczęściarz” opowiada historię mężczyzny, który służył w piechocie morskiej oraz był na misji w Iraku, jednak – jak sam przyznaje – cudem uniknął śmierci. Logan odnajduje bowiem zupełnym przypadkiem na pustyni zdjęcie kobiety, które od tego czasu staje się jego talizmanem. Za namową przyjaciela, który ginie w tragicznym wypadku, mężczyzna postanawia znaleźć kobietę ze zdjęcia. Okazuje się, że jest ona rozwódką mieszkającą w Karolinie Północnej, wychowującą dziesięcioletniego syna i borykającą się z naprzykrzającym się jej byłym mężem. Logan, z początku nieświadomie, zaczyna pałać do kobiety głębokim, szczerym uczuciem, które sprawia, że bohater będzie musiał zmierzyć się z domagającym się wciąż praw do byłej żony, bezwzględnym Keithem.
Powieść Nicholasa Sparksa pokazuje, że o prawdziwe szczęście trzeba walczyć. Główny bohater, którego dobry los właściwie nigdy nie opuszczał, przekonuje się, że pragnienie odwzajemnionej miłości wiąże się nie tylko ze zrządzeniami losu, ale i z właściwą postawą oraz z prawdziwą wiarą w jej realizację. Jego „nabyte szczęście” paradoksalnie opuszcza go w momencie, kiedy go najbardziej potrzebuje i kiedy gra toczy się o naprawdę dużą stawkę – miłość kobiety.
„Szczęściarz” to podnosząca na duchu powieść obyczajowa, ukazująca determinację człowieka, jego dążenie do odnalezienia prawdziwego szczęścia oraz swojego miejsca na Ziemi. Z pozoru sielankowo wymarzone rozwiązanie wszystkich problemów w momencie odnalezienia kobiety ze zdjęcia okazuje się tylko mrzonką – Logan musi się zmierzyć z szarą rzeczywistością, stawić czoła kłopotom i tym samym udowodnić, że własnymi siłami zasłużył i odnalazł szczęście.
Autor stosuje w swojej książce sprawdzone już w innych powieściach zabiegi. W usta głównego bohatera, którym najczęściej w jego powieściach jest mężczyzna, wkłada opowieść o rozgrywających się na kartach książki wydarzeniach, które bardzo często ubogaca licznymi retrospekcjami. Choć tak naprawdę fabuła powieści jest dosyć prosta, Nicholas Sparks potrafi czytelnika wielokrotnie zaskoczyć. Nieobce jest także autorowi budowanie napięcia czy ukazywanie niespodziewanych zwrotów akcji. Wszystkie te elementy sprawiają, że powieść Sparksa czyta się błyskawicznie i z niesłabnącą przyjemnością.
Kolejne powieści Nicholasa Sparksa pojawiają się w tempie produkcji taśmowej. Ostatnia książka nie zdąży jeszcze ostygnąć na półce, kiedy pojawia się następna. Jednak miliony wydanych i sprzedanych egzemplarzy powieści autora na całym świecie, ciepłe ich przyjęcie przez czytelników oraz liczne adaptacje filmowe publikacji dowodzą tylko znacznej popularności Sparksa i umiejętności radzenia sobie przez niego z opisami trudnych, często bolesnych tematów.
„Szczęściarz” to powieść dla wszystkich, bez względu na wiek i płeć. Każdy bowiem odnajdzie w niej element, który go poruszy. Sparks bowiem pokazuje życie takim, jakim naprawdę jest – trudnym, naznaczonym licznymi przeciwnościami, ale mimo tego pięknym i, jeśli się na to zapracowało, także szczęśliwym.
Najnowsza książka niekwestionowanego króla romansu, Nicholasa Sparksa, wzruszająca opowieść o spotkaniu po latach, potrzebie miłości i trudnych wyborach, z których żaden nie jest do końca właściwy.Dawson i Amanda czasy pierwszej młodości mają już za sobą. Obydwoje po czterdziestce, przyjeżdżają po latach do swojego rodzinnego miasta na pogrzeb starego przyjaciela i opiekuna. Kiedyś, lata temu, byli w sobie zakochani. Amanda pochodziła z dobrej, zamożnej rodziny, bliscy Dawsona należeli do przestępczego półświatka. Różnice społeczne, wychowanie, wreszcie nieprzychylni ludzie sprawiły, że tych dwoje nigdy nie mogło być razem. Dawson, który niegdyś niechcący zabił człowieka, nigdy się z tym nie pogodził i żyje samotnie, pokutując za dawne winy. Amanda, obecnie żona alkoholika, urodziła czworo dzieci i pochowała jedno z nich. Losy obydwojga naznaczone są tragedią. Teraz dawni kochankowie spotykają się ponownie i pogrzebane przed laty uczucie powraca.
Ta książka jest bardzo szczera. Osoby, które na co dzień nie spotykają się z niepełnosprawnością, nie mogą zrozumieć, jak wiele jest problemów, z jakimi na co dzień się borykamy. Niestety osoby, które żyją szybko trybem zapędzonego życia, nie zdają sobie sprawy, że nawet najmniejsze przeszkody dla nas są trudne do pokonania - wskazał Świtaj.
Jak jednak podkreślił, nie chodzi tylko o bariery fizyczne. W wydanych przez Wydawnictwo Otwarte 12 oddechach na minutę zawarł m.in. relację ze swej walki o życie, zdrowie i ludzką godność. W jednym z fragmentów pisze o wartości życia ze swojej perspektywy.
Jak jednak podkreślił, nie chodzi tylko o bariery fizyczne. W wydanych przez Wydawnictwo Otwarte 12 oddechach na minutę zawarł m.in. relację ze swej walki o życie, zdrowie i ludzką godność. W jednym z fragmentów pisze o wartości życia ze swojej perspektywy.
Chce się żyć to wzorowana na prawdziwych wydarzeniach, niepokorna opowieść o ogromnej woli życia osoby skazanej przez świat na milczenie. Historię poznajemy z punktu widzenia Mateusza, co pozwala czytelnikowi poznać to dziwne doświadczenie zamknięcia we własnym ciele, całkowitego braku zrozumienia przez otoczenie i bezsilności. Opowieść Mateusza nie ogranicza się jednak do jego zmagań z chorobą. Mateusz jak każdy inny chłopiec, a później mężczyzna, przeżywa trudy dorastania, pierwszą miłość, tęsknotę i samotność.
Dla miłości człowiek gotów jest poświęcić wszystko. Jeremy Marsh porzuca prestiżową pracę dziennikarską w Nowym Jorku i przenosi się z tętniącego życiem miasta do Boone Creek, niewielkiej miejscowości w Karolinie Południowej. Wraz ze swoją ukochaną, prześliczną bibliotekarką Lexie Darnell, zamieszkuje w starym domu. W otoczeniu przyrody zakochani przygotowują się do ślubu i narodzin dziecka. Ale czy Lexie na pewno była wierna narzeczonemu? Jeremy otrzymuje maile sugerujące, że nie powinien poczuwać się do ojcostwa. Czyżby Rodney Hopper, zastępca szeryfa, dawny przyjaciel Lexie, był kimś więcej niż dobrym znajomym? Zazdrość nie jest dobrym doradcą, a w Boone Creek plotki szybko się rozchodzą
Sto metrów wyżej swoją walkę toczy Angelika. Idzie z nią trzech tragarzy i Bogdan. Co dziesięć minut zmieniają się, niosąc Angelikę na plecach. Po kilku takich zmianach jeden z tragarzy całkiem opada z sił. Angelika patrzy w ciemność z nadzieją, że zobaczy Gilman's Point, ale to niemożliwe.
„Popatrzyłam na twarze tragarzy i Bogusia. Były śmiertelnie blade, mieli nieobecne oczy i z trudem łapali oddech. Nogi po kolana zapadały im się w pyle i żwirze. Czułam ich mękę i marzyłam o tym, żeby nic nie ważyć. Miałam skostniałe ręce i nogi, bolał mnie cały kręgosłup. Chciało mi się płakać, ale resztką sił się powstrzymałam. Nie chciałam ich jeszcze bardziej osłabiać. A potem znów usłyszałam ciężki oddech Bogusia oraz przewodników i powiedziałam, że schodzę na dół. «Co ty mówisz?» - zapytał Bogdan, jakby się ocknął z letargu. «Schodzę na dół. Dziękuję za wszystko! A ty idź na górę!» - odpowiedziałam. Zazwyczaj mam problemy z podejmowaniem decyzji. Wtedy nie miałam wątpliwości. To było moje Kilimandżaro” - powie po powrocie z wyprawy.” fragment książki
5895 metrów nad poziomem morza. Na taką wysokość wznosi się słynne Kilimandżaro, najwyższa góra Czarnego Lądu. We wrześniu na jej szczyt wyruszyła z Polski niezwykła wyprawa, zorganizowana przez Fundację „Mimo Wszystko”, złożona z dziewięciu niepełnosprawnych osób. Wśród nich znaleźli się między innymi: Jan Mela, najmłodszy zdobywca obu biegunów, który w wyniku porażenia prądem stracił prawą rękę i lewą nogę, Katarzyna Rogowiec, wybitna paraolimpijka i złota medalistka z Turynu, niewidomy od urodzenia Łukasz Żelechowski oraz Krzysztof Gardaś, dla którego to już drugie wejście na ten szczyt. Oprócz zmagania się z dużymi różnicami temperatur, rozrzedzonym powietrzem i zmęczeniem, przyszło im się zmierzyć przede wszystkim ze swoimi słabościami i ograniczeniami. Uczestnicy zdobyli szczyt 5 października 2008 r. o godz. 7.30.
„Popatrzyłam na twarze tragarzy i Bogusia. Były śmiertelnie blade, mieli nieobecne oczy i z trudem łapali oddech. Nogi po kolana zapadały im się w pyle i żwirze. Czułam ich mękę i marzyłam o tym, żeby nic nie ważyć. Miałam skostniałe ręce i nogi, bolał mnie cały kręgosłup. Chciało mi się płakać, ale resztką sił się powstrzymałam. Nie chciałam ich jeszcze bardziej osłabiać. A potem znów usłyszałam ciężki oddech Bogusia oraz przewodników i powiedziałam, że schodzę na dół. «Co ty mówisz?» - zapytał Bogdan, jakby się ocknął z letargu. «Schodzę na dół. Dziękuję za wszystko! A ty idź na górę!» - odpowiedziałam. Zazwyczaj mam problemy z podejmowaniem decyzji. Wtedy nie miałam wątpliwości. To było moje Kilimandżaro” - powie po powrocie z wyprawy.” fragment książki
5895 metrów nad poziomem morza. Na taką wysokość wznosi się słynne Kilimandżaro, najwyższa góra Czarnego Lądu. We wrześniu na jej szczyt wyruszyła z Polski niezwykła wyprawa, zorganizowana przez Fundację „Mimo Wszystko”, złożona z dziewięciu niepełnosprawnych osób. Wśród nich znaleźli się między innymi: Jan Mela, najmłodszy zdobywca obu biegunów, który w wyniku porażenia prądem stracił prawą rękę i lewą nogę, Katarzyna Rogowiec, wybitna paraolimpijka i złota medalistka z Turynu, niewidomy od urodzenia Łukasz Żelechowski oraz Krzysztof Gardaś, dla którego to już drugie wejście na ten szczyt. Oprócz zmagania się z dużymi różnicami temperatur, rozrzedzonym powietrzem i zmęczeniem, przyszło im się zmierzyć przede wszystkim ze swoimi słabościami i ograniczeniami. Uczestnicy zdobyli szczyt 5 października 2008 r. o godz. 7.30.
Bohater opowiada o tym, jak został oddany przez swoich algierskich rodziców krewnym we Francji, uciekał ze szkoły, całe dnie spędzał na blokowisku, okradał bogatych turystów aż w końcu trafia do więzienia. "Odmieniłeś moje życie" to opowieść optymistyczna i dająca nadzieję. Wzrusza i bawi w równym stopniu co film Nietykalni, nakręcony na podstawie tej powieści ksiazka warta przeczytania
Piękna książka opisująca życie gruźlików! Po raz kolejny Grzesiuk piszę książkę w sposób humorystyczny, jednak nie można zapomnieć dramatu ludzi, którzy są bohaterami tej książki. Jednak największe wrażenie robi na mnie ostatni rozdział (tytułowy) "Na Marginesie Życia
Leukodystrofia metachromatyczna… Co za barbarzyńska nazwa! Nie do wymówienia. I nie do przyjęcia. Podobnie jak choroba, która się za nią kryje. Nazwa zupełnie niepasująca do mojej księżniczki, która stoi teraz przy drzwiach i klaszcząc w rączki, dopomina się o tort i świeczki. Na ten widok pęka mi serce. To nie do zniesienia. Moja pełna życia córeczka może umrzeć. Nie tak wcześnie. Nie teraz. Jeszcze przez chwilę powstrzymuję łzy - przytulam ją i włączam ulubioną kreskówkę. Zamykam drzwi. Thais uśmiecha się do mnie." Historia zaczyna się na plaży, kiedy Anne-Dauphine zauważa, że jej córeczka lekko powłóczy nóżką, a jej chód jest nieco chwiejny. Po serii badań lekarze stwierdzają, że Thais cierpi na rzadką chorobę genetyczną, leukodystrofię metachromatyczną. Dziewczynce, która właśnie obchodzi swoje drugie urodziny, zostało zaledwie kilka miesięcy życia. Autorka składa swojemu dziecku obietnicę: "Będziesz miała piękne życie. Nie takie, jak inne małe dziewczynki, ale życie, z którego będziesz mogła być dumna. Życie, w którym nigdy nie zabraknie ci miłości".
Niniejsza książka - świadectwo matczynej miłości i zaangażowania - opowiada o tym, w jaki sposób rodzice, rodzina, niania i przyjaciele spełnili złożoną
Niniejsza książka - świadectwo matczynej miłości i zaangażowania - opowiada o tym, w jaki sposób rodzice, rodzina, niania i przyjaciele spełnili złożoną
ksiazka naprawde swietna inspirujaca kazdy znajdzie w niej cos dla siebie goraco polecam wszystkim!
Niezwykła opowieść o niezwykłej kobiecie. Chociaż napisana lekko, traktuje o najbardziej istotnych problemach w życiu człowieka: odrzuceniu, zniewoleniu, pragnieniu miłości, marzeniach, poczuciu własnej wartości, sensie istnienia. Wyrzutek społeczeństwa staje się księżniczką, która będąc u szczytu sławy, zostawia wszystko dla Boga. Poruszająca historia i w dodatku prawdziwa. Polecam wszystkim, kobietom i mężczyznom, ubogim i bogatym, wierzącym i niewierzącym.
Jeremy Marsh jest wschodzącą gwiazdą mediów, dziennikarzem śledczym, ktorego specjalnością jest pisanie demaskatorskich artykułów o "rzeczach niezwykłych" - nietypowych koncepcjach naukowych, rzekomych zjawiskach nadprzyrodzonych, jasnowidzach i uzdrowicielach. Realista, sceptyczny od urodzenia, lubi swoją pracę i dlatego bez wahania przyjmuje zaproszenie przyjazdu do miasteczka Boone Creek w Północnej Karolinie. Miejscowy cmentarz jest ponoć nawiedzany przez duchy dawnych niewolników. Ilekroć nadciągnie mgła, tajemnicze błękitne światełka zdają się tańczyć na kamieniach nagrobnych. Po przyjeździe, wbrew sobie, Jeremy zaczyna interesować się prześliczną młodą bibliotekarką Lexie Darnell. Specyficzna atmosfera małej miejscowości, w której wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko, absorbująca tajemnica oraz atrakcyjna kobieta sprawią, że Marsh przeżyje pierwszy w swoim życiu prawdziwy
Zruszająca historia o bez granicznej miłości młodych ludzi. Została sfilmowana jako fim "Szkoła uczuć"
bardzo fajna ksiazka ktora uczy nas ze czlowiek cierpiacy tak bardzo tez moze realizowac swoje plany i marzenia i miec w tym tak silna wiare i oddaniu sie Bogu a zarazem odaniu sie pasi jakim jest organizowanie spotkan modelingu bo Kasia byla przed atakiem choroby modelka
Najnowsza książka mistrza romantycznej powieści, Nicholasa Sparksa, autora takich przeniesionych na ekran bestsellerów, jak "Noce w Rodanthe", czy "Pamiętnik". "Ostatnia piosenka" to ponadczasowa opowieść o miłości w jej najróżniejszych aspektach, nadziei, gniewie i wybaczeniu. Książka powstała początkowo jako scenariusz filmowy (ekranizacja w 2010 roku), a sama powieść zadebiutowała na 1 miejscu list bestsellerów "New York Timesa" i "USA Today". Życie siedemnastoletniej Ronnie Miller wywróciło się do góry nogami, gdy jej ojciec postanowił porzucić karierę i wyjechać do niewielkiego miasteczka w Północnej Karolinie. Jego ucieczka oznaczała koniec małżeństwa Millerów. Trzy lata później Ronnie dalej nie chce mieć nic wspólnego z ojcem i nie utrzymuje z nim kontaktu. Nieoczekiwanie matka wysyła dziewczynę i jej młodszego brata, Jonaha, by spędzili wakacje w Wilmington. Dla Ronnie to ciężka próba - przyzwyczajona do Nowego Jorku, zakochana w jego nocnym życiu i modnych klubach, musi zmierzyć się nie tylko z niechęcią do wiodącego spokojne życie pianisty i zaangażowanego w budowę miejscowego kościoła ojca, ale również z senną atmosferą nadmorskiej mieściny. Wszystko wskazuje na to, że to będzie najgorsze lato w jej życiu...
Uwielbiam książki Sparksa. A "Szkoła uczuć" należy do moich ulubionych filmów!
OdpowiedzUsuńZapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 4900 blogów z 22 kategorii.
OdpowiedzUsuńNależy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu. Zapraszamy!